Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2014

5 rzeczy, które powinnaś mieć w szafie mieszkając w Anglii.

Oto moja subiektywna i potraktowana z przymrużeniem oka lista rzeczy MUST HAVE dla każdej kobiety, która mieszka lub wybiera się do Anglii. Parasolka Dokładnie tak. Opowieści o tym, że Anglia jest szaroburym, deszczowym krajem wcale nie są przesadzone. Dopiero mieszkając tutaj przekonałam się, że może w tym samym momencie padać deszcz i świecić słońce (co było dla mnie niemałym zaskoczeniem ;) ) Parasolkę radziłabym wybrać z tych porządniejszych, bo po pierwsze opady deszczu często połączone są z wiatrem, po drugie   będzie nam musiała posłużyć długo- nie ma co liczyć na to, że globalne ocieplenie przegoni angielskie deszcze. Kurtka z kapturem Jeśli kurtka to tylko z kapturem, bo przecież nigdy nie wiadomo kiedy złapie nas deszcz, albo odleci parasolka. Kalosze Spójrzmy prawdzie w oczy- w Anglii kalosze nosi się nie ze względu na obowiązujące trendy czy modę, ale ze względów praktycznych. Ciuchy oversized Luźne podkoszulki bardzo się przydadzą, g

Szampon, który zdziałał cuda :)

W przeszłości już się Wam żaliłam na problemy ze skóra głowy - po użyciu nieodpowiedniego kosmetyku robiła się czerwona, dostawałam łupieżu, nałogowo ją drapałam plus strasznie mi się przetłuszczała. Kiedyś wspominałam w jednym z postów o walce z przetłuszczającą się skórą głowy- *KLIK* Oczywiście stosowanie wszystkich punktów, które tam wymieniłam jest stosunkowo proste. Szybko okazało się, że najwięcej problemów sprawia mi znalezienie odpowiedniego szamponu. Z szamponów typowo drogeryjnych zrezygnowałam już jakiś czas temu, wzięłam się za testowanie szamponów Dr Organic. Przez długi czas zachwycona byłam szamponem różanym z tej serii, jednak nie pomagał w poskromieniu przetłuszczania się. I tak oto, któregoś pięknego dnia natrafiłam na dobre opinie o szamponie Klorane na bazie mleczka z owsa.

Tanie malowanie czyli moje ulubione kolorowe kosmetyki w rozsądnej cenie.

Jak często zdarza się Wam zaskoczyć koleżanki informacją o tym jak niewiele wydałyście na kosmetyk, którym się zachwycają? Już dawno temu nauczyłam się, że droższe nie zawsze znaczy lepsze, a na drogeryjnych półkach można znaleźć prawdziwe perełki w niewygórowanej cenie. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam zbiór swoich ulubieńców, których cena nie przekracza £5 (ok. 25 zł).

Dlaczego zdecydowałam się na powrót do naturalnego koloru włosów i jak to zrobiłam? (Duuuużo czytania!)

Do zrobienia posta włosowego zbierałam się od dłuższego czasu. Na początku miałam zamiar pokazać Wam jak wyglądały moje włosy na przestrzeni lat, jednak po przejrzeniu zdjęć i przemyśleniu tematu zrezygnowałam. Jak wspominałam kiedyś na swoim facebookowym profilu, żeby pokazać Wam transformacje moich włosów musiałabym podzielić się sporą ilością prywatnych zdjęć. Nieczęsto zdarzało się robić fotki po farbowaniu czy wizycie u fryzjera, więc pozostały zdjęcia z urlopów/imprez/spotkań, których nie chcę tu pokazywać, bo to byłoby dla mnie przekroczeniem pewnej granicy. Podjęłam decyzję o pokazaniu Wam kilku zdjęć i napisaniu o tym dlaczego zdecydowałam się na powrót do naturalnego koloru włosów, który wiele osób nazywa mysim blondem. Przy okazji powiem Wam, że ten post siedział w roboczych prawie pół roku.

La Roche-Posay, Effaclar Duo w mojej walce z trądzikiem.

Po raz kolejny długo zwlekałam z podejściem do napisania posta. Jakiś czas temu miałam wielką ochotę pokazać Wam jak zmieniały się moje włosy, ale koniec końców wystraszyłam się dzielenia zdjęciami robionymi w różnych okresach mojego życia. Bałam się, że mogłabym przekroczyć granicę i pokazać zbyt wiele. Temat włosów został odłożony/ zawieszony do odwołania, a ja postanowiłam napisać o kremie Effaclar Duo. Miałam kiedyś sporo zdjęć swojej twarzy pozbawionej makijażu, ale tak zawsze wychodziło, że je kasowałam i uchowały się może cztery z okresu, gdy cera wyglądała nieciekawie. Nie chcę ich wklejać w tym poście i muszę przyznać, że ogólnie ciężko jest mi się nimi dzielić, ale wstawię linka. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy lubi oglądać tego rodzaju 'świństwa', więc pamiętajcie, że klikacie na własną odpowiedzialność ;) Na początek może opowiem Wam pokrótce jak przedstawiały się u mnie trądzikowe przeboje. Miałam mnóstwo zaskórników, wyskakiwały mi bolące gule, a wszystk

Co Was może zaskoczyć po przeprowadzce do Anglii. Moja subiektywna lista angielskich mieszkaniowych dziwactw :)

Kiedyś już wspominałam o tym, że nie mam zamiaru zamykać swojego bloga w kategorii kosmetycznej, jednak wpisów o innej tematyce jest tu jak na lekarstwo. Generalnie nawet nie jestem w stanie powiedzieć Wam dlaczego tak się stało, bo tematów, o których chciałabym napisać jest sporo. Teraz więc już na początku Nowego roku przychodzę do Was z czymś co nazywam 'angielskimi dziwactwami' czyli rzeczami, które mnie zupełnie w Anglii zaskoczyły- jedne wywoływały uśmiech na twarzy, inne nawet po tylu latach w dalszym ciągu mnie irytują. Proszę się nie oburzać, bo dzisiejszy post nie ma na celu wyśmiewania czy krytykowania czegokolwiek. Jestem pewna, że obcokrajowcy przyjeżdżający do Polskich również mogliby stworzyć podobną listę, bo jak wiadomo 'co kraj to obyczaj' i to co dla nas wydaje się czymś oczywistym może zadziwić niejednego przybysza :) Dzisiaj postanowiłam skupić się na dziwactwach mieszkaniowych. 2 krany - jeden z gorącą, drugi z zimną wodą. To jedna z tych